top of page
W ramach realizowanego projektu odbyły się także spotkani w grupach, podczas których można było przedstawić osobiście założenia naszego projektu, zaprosić do udziału w nim, ale przede wszystkim poznać specyficzne problemy danej grupy i ich sposoby na radzenie sobie z problemami.
Spotkanie z grupą tęczowych rodzin w Poznaniu
tekst : Anna Maria Szymkowiak

grudzień 2016 roku

 

Miałam możliwość wziąć udział w spotkaniu grupy pań tworzących tęczowe rodziny i ich dzieci.

Ze względów bezpieczeństwa nie mogłam dokumentować spotkania, ani za pomocą fotografii ani nagrań audio.

W spotkaniu były pary wychowujące dzieci, które urodziły się za pomocą inseminacji; para wychowujące dzieci pochodzące ze związku heteroseksualnego jednej z partnerek; para planująca mieć dziecko wskutek zabiegu inseminacji; para myśląca o dziecku w przyszłości.

Na początku miałam okazję przedstawić nasz projekt i uzyskałam zapewnienie od niektórych uczestniczek, że wypełnią ankiety. Ich analiza jest w razem z pozostałymi ankietami.

Dla mnie, jako osoby badającej, bardzo cenne było to, że mogłam uczestniczyć w całym spotkaniu i dowiedzieć się bardzo dużo o problemach spotykających tęczowe mamy. Problemy inseminacji, które obecnie bardzo zostały utrudnione, powodują szereg sytuacji stresogennych.

- Pytanie, czy z lekarzem mającym przygotować kobietę do zajścia w ciążę, być szczerą i powiedzieć o związku, czy wystąpić jako samotna matka.

- Brak możliwości w Polsce przeprowadzenia zabiegu i ograniczenia w dostępnych bazach materiału biologicznego.

- Coraz częściej zdarzające się zatrzymania na cle przesyłek z materiałem genetycznym. Odmowa z zagranicznych klinik, gdyż polskie prawo zostało w tej kwestii zaostrzone.

To są realne problemy, z którymi borykają się obecnie kobiety, które chcą zajść w ciążę, a nie są w związku heteroseksualnym. Słyszałam też sporo o plusach i minusach, szansach oraz kosztach różnych sposobów zajścia w ciążę. Byłam pełna podziwu dla determinacji tych kobiet. Jednocześnie widziałam, jak cenną inicjatywą jest dla nich fakt, że ich dzieci mogą wspólnie się bawić podczas spotkania. Kilkakrotnie słyszałam wyrażaną chęć, by takie spotkania były organizowane, ale zastrzegano, że powinny być połączone właśnie z ciekawą formą aktywacji dzieci poprzez zabawy.

Same ankiety przyniosły dosyć ogólne wiadomości, natomiast samo spotkanie, mimo że nie poruszaliśmy kwestii zawartych w ankiecie, dało mi bardzo wiele cennych obserwacji.

Mogę wskazać następujące wnioski :

  1. Ważna jest integracja, ale z uwzględnieniem przestrzeni dla dzieci, bo to one są najważniejsze.

  1. Podanie danych kontaktowych prawnika, który jest zorientowany na problematykę tęczowych rodzin było wymierną pomocą, która ucieszyła uczestniczki spotkania.

  2. Bardzo silny stres towarzyszy planowanym wizytom u lekarza w przypadku planowanej ciąży. Brak pewności reakcji lekarza spowodował, że uczestniczki sugerowały, by nie mówić o tym, że kobieta chcąca zajść w ciążę jest w związku jednopłciowym.

  3. Jest zwracana uwaga na zapewnienie dzieciom bezpieczeństwa, dlatego podczas wizyt u lekarza, w przedszkolu itp. uczestniczki nie mówią o tym, że są w związkach jednopłciowych. Ta sytuacja, wymuszona brakiem uregulowań jak i presją społeczną, jest na pewno trudną sytuacją dla tych kobiet. Właściwie w tej sytuacji jedynym sposobem na zmianę sytuacji jest zmiana nastawienia społecznego i regulacji prawnych, co zwłaszcza obecnie jest praktycznie niemożliwe.

  4. Miałam okazję podczas tego spotkania wielokrotnie słyszeć, że dobro dzieci jest na pierwszym miejscu. To bardzo ważne spostrzeżenie, które potwierdza założenia projektu. Właśnie tego oczekiwałam jako wyniku przeprowadzonego badania. Ciągle słyszymy w dyskursie publicznym, że pary jednopłciowe wyrządzają krzywdę wychowywanym przez siebie dzieciom. Nic bardziej błędnego. Widziałam te dzieci na własne oczy. Widziałam jak się zachowują. Widziałam reakcje matek na zachowanie dzieci. Rzeczowe, konkretne, takie, jakie powinny być stosowane wszędzie, w każdej rodzinie. Słyszałam w wypowiedziach matek, że bezpieczeństwo dzieci jest najważniejsze. Dla jego zapewnienia rezygnują z tego, co jest dla nich, matek i partnerek, ważne. Udają samotne matki, by dzieci nie doświadczyły żadnych przykrych sytuacji.

  5. Kobiety, które wypełniły ankiety, raczej nie widziały siebie w roli współczesnych filozofów. Jednak ja widziałam to w każdej ich wypowiedzi. One analizują, robiąc to bardzo wnikliwie i wielotorowo, każdą ważniejszą sytuację w swoim życiu. Na pewno ich podejście do sposobu rozwiązywania problemów może być przykładem na racjonalne podejście, w którym starają się minimalizować negatywne efekty. Sam fakt, że nie poddają się, że sobie radzą jest najlepszym dowodem na to, że nawet w bardzo trudnych sytuacjach warto walczyć o siebie i próbować przeżyć swoje życie jak najlepiej i najwartościowiej.

grudzień 2016 roku

 

Miałam możliwość wziąć udział w spotkaniu grupy pań tworzących tęczowe rodziny i ich dzieci.

Ze względów bezpieczeństwa nie mogłam dokumentować spotkania, ani za pomocą fotografii ani nagrań audio.

W spotkaniu były pary wychowujące dzieci, które urodziły się za pomocą inseminacji; para wychowujące dzieci pochodzące ze związku heteroseksualnego jednej z partnerek; para planująca mieć dziecko wskutek zabiegu inseminacji; para myśląca o dziecku w przyszłości.

Na początku miałam okazję przedstawić nasz projekt i uzyskałam zapewnienie od niektórych uczestniczek, że wypełnią ankiety. Ich analiza jest w razem z pozostałymi ankietami.

Dla mnie, jako osoby badającej, bardzo cenne było to, że mogłam uczestniczyć w całym spotkaniu i dowiedzieć się bardzo dużo o problemach spotykających tęczowe mamy. Problemy inseminacji, które obecnie bardzo zostały utrudnione, powodują szereg sytuacji stresogennych.

- Pytanie, czy z lekarzem mającym przygotować kobietę do zajścia w ciążę, być szczerą i powiedzieć o związku, czy wystąpić jako samotna matka.

- Brak możliwości w Polsce przeprowadzenia zabiegu i ograniczenia w dostępnych bazach materiału biologicznego.

- Coraz częściej zdarzające się zatrzymania na cle przesyłek z materiałem genetycznym. Odmowa z zagranicznych klinik, gdyż polskie prawo zostało w tej kwestii zaostrzone.

To są realne problemy, z którymi borykają się obecnie kobiety, które chcą zajść w ciążę, a nie są w związku heteroseksualnym. Słyszałam też sporo o plusach i minusach, szansach oraz kosztach różnych sposobów zajścia w ciążę. Byłam pełna podziwu dla determinacji tych kobiet. Jednocześnie widziałam, jak cenną inicjatywą jest dla nich fakt, że ich dzieci mogą wspólnie się bawić podczas spotkania. Kilkakrotnie słyszałam wyrażaną chęć, by takie spotkania były organizowane, ale zastrzegano, że powinny być połączone właśnie z ciekawą formą aktywacji dzieci poprzez zabawy.

Same ankiety przyniosły dosyć ogólne wiadomości, natomiast samo spotkanie, mimo że nie poruszaliśmy kwestii zawartych w ankiecie, dało mi bardzo wiele cennych obserwacji.

Mogę wskazać następujące wnioski :

  1. Ważna jest integracja, ale z uwzględnieniem przestrzeni dla dzieci, bo to one są najważniejsze.

  1. Podanie danych kontaktowych prawnika, który jest zorientowany na problematykę tęczowych rodzin było wymierną pomocą, która ucieszyła uczestniczki spotkania.

  2. Bardzo silny stres towarzyszy planowanym wizytom u lekarza w przypadku planowanej ciąży. Brak pewności reakcji lekarza spowodował, że uczestniczki sugerowały, by nie mówić o tym, że kobieta chcąca zajść w ciążę jest w związku jednopłciowym.

  3. Jest zwracana uwaga na zapewnienie dzieciom bezpieczeństwa, dlatego podczas wizyt u lekarza, w przedszkolu itp. uczestniczki nie mówią o tym, że są w związkach jednopłciowych. Ta sytuacja, wymuszona brakiem uregulowań jak i presją społeczną, jest na pewno trudną sytuacją dla tych kobiet. Właściwie w tej sytuacji jedynym sposobem na zmianę sytuacji jest zmiana nastawienia społecznego i regulacji prawnych, co zwłaszcza obecnie jest praktycznie niemożliwe.

  4. Miałam okazję podczas tego spotkania wielokrotnie słyszeć, że dobro dzieci jest na pierwszym miejscu. To bardzo ważne spostrzeżenie, które potwierdza założenia projektu. Właśnie tego oczekiwałam jako wyniku przeprowadzonego badania. Ciągle słyszymy w dyskursie publicznym, że pary jednopłciowe wyrządzają krzywdę wychowywanym przez siebie dzieciom. Nic bardziej błędnego. Widziałam te dzieci na własne oczy. Widziałam jak się zachowują. Widziałam reakcje matek na zachowanie dzieci. Rzeczowe, konkretne, takie, jakie powinny być stosowane wszędzie, w każdej rodzinie. Słyszałam w wypowiedziach matek, że bezpieczeństwo dzieci jest najważniejsze. Dla jego zapewnienia rezygnują z tego, co jest dla nich, matek i partnerek, ważne. Udają samotne matki, by dzieci nie doświadczyły żadnych przykrych sytuacji.

  5. Kobiety, które wypełniły ankiety, raczej nie widziały siebie w roli współczesnych filozofów. Jednak ja widziałam to w każdej ich wypowiedzi. One analizują, robiąc to bardzo wnikliwie i wielotorowo, każdą ważniejszą sytuację w swoim życiu. Na pewno ich podejście do sposobu rozwiązywania problemów może być przykładem na racjonalne podejście, w którym starają się minimalizować negatywne efekty. Sam fakt, że nie poddają się, że sobie radzą jest najlepszym dowodem na to, że nawet w bardzo trudnych sytuacjach warto walczyć o siebie i próbować przeżyć swoje życie jak najlepiej i najwartościowiej.

Spotkania z mamami trans-chłopaków
tekst : Anna Maria Szymkowiak

Te spotkania nie były planowane jako element projektu. Jednak tematyka jest bardzo ważna dlatego postanowiłam o nich napisać.

Od października tego roku, jako wolontariuszka Fundacji Trans-Fuzja, czyli fundacji na rzecz osób transpłciowych, prowadzę w Poznaniu wraz z dyplomowanym psychologiem, Karoliną Orlik, grupę wsparcia dla osób trans.

W ramach spotkań grupy poznałam między innymi dwoje młodych, siedemnastoletnich trans-chłopaków. W niedługi czas potem miałam przyjemność spotkać się z mamami obu chłopaków i porozmawiać o problemach z jakimi się borykają.

W obu przypadkach mamy do czynienia z tęczową rodziną. Nie chodzi tutaj o orientację seksualną, ale ogrom złożoności problemu jest o wiele większy, niż w przypadku dzieci homoseksualnych. Pojęcie tęczowych rodzin jest mocno zawężone w świadomości ludzi. Natomiast problemy dotykające środowiska transpłciowego są prawie zupełnie pomijane, z czym nawet w trakcie realizacji tego projektu miałam okazje się przekonać.

Obie rozmowy dotyczyły konkretnych sytuacji i nie były związane z projektem, jednak ja oczywiście analizowałam je później przez pryzmat projektu. Chciałam poddać analizie to, co usłyszałam i dopasować do założeń projektu.

Postawa filozoficzna.

Zauważyłam nią głównie w tym, że obie mamy nie uciekały od problemu, z jakim się spotkały, tylko próbują go rozwiązać, często dosłownie stawiając świat na głowie. Zwracały uwagę na skale problemów, rodzina, środowisko szkolne dziecka, sąsiedzi. Chęć zrozumienia, pomocy, ale także podejście sceptyczne, wymagające zbadania, znalezienia odpowiedzi, uzyskania fachowej pomocy, pokazują bardzo dobre podejście do rozwiązania sytuacji. Ciągle obecne są pytania, analizy, poszukiwanie najlepszych rozwiązań. A to przecież nie jest nic innego jak „badanie życia” i to nie tylko własnego dziecka, ale i swojego, bo mamy musiały i nadal muszą odnaleźć się w tej trudnej dla wszystkich sytuacji. Z naszych rozmów przebijała troska o dobro dzieci, o to, by uzyskać pewność i nie dopuścić do zrobienia dziecku krzywdy. Dzięki własnym doświadczeniom mogłam mamom wskazać, że niektóre ich obawy są ww gruncie nieuzasadnione, a w pewnych przypadkach mogą wręcz doprowadzić do większej szkody. Reakcja mam na takie uwagi pokazywała, że im naprawdę zależy na dobru dzieci.

Część psychologiczną projektu próbowałam zanalizować oceniając opisywane przez obie matki sytuacje, z jakimi się spotykają. Stres w obu przypadkach ma zupełnie inne podłoże, poza głównym wspólnym, czyli sytuacją dzieci. Jedna z mam wskazała na problemy w szkole, które doprowadziły do zmiany szkoły, co dopiero pozwoliło zapanować nad zła sytuacją. Wskazywała też na długi okres wycofania i izolacji dziecka od nich, rodziców, gdy nie było wiadomo, dlaczego dziecko wycofuje się coraz bardziej. Kolejny silny poziom stresu towarzyszył w trakcie pobytu dziecka na oddziale psychiatrycznym, gdy musiało leczyć silną depresję. Kilkakrotne próby samobójcze dziecka na pewno nie pozostały bez wpływu na poziom stresu.

Druga z mam wskazała na ojca, który ich zostawił i zerwał zupełnie kontakt oraz duży problem z obecnym partnerem matki, który nie potrafi zaakceptować transseksualizmu córki partnerki, mimo że zna ją od lat. Ta sytuacja jest bardzo stresogenna, gdyż z jednej strony sytuacja dziecka, z drugiej sytuacja osobista.

Jako najważniejszy sposób walki ze stresem wskazały podjęcie bezwzględnej walki o dobro swoich dzieci. W walce tej wskazały obie na to, jak bezcenna jest możliwość uzyskania informacji, jak można pomóc dzieciom i zapewnić im wszystko, czego potrzebują. Obie z cała mocą podkreślały wagę powstania grupy wsparcia, która daje niezwykle dużo ich dzieciom, co sama zaobserwowałam podczas rozmów w ramach spotkań z oboma chłopakami. Wskazały też na chęć uczestniczenia w takich spotkaniach, gdyż stwierdziły, że same takich spotkań potrzebują. Obie te rozmowy były impulsem, który doprowadził do uruchomienia spotkań dla rodziców i bliskich osób transseksualnych. Podstawowy problem, jaki wskazały obie mamy to bardzo ograniczony dostęp do fachowej wiedzy, oparte w dodatku na żywych przykładach innych osób transseksualnych i ich bliskich. Innym fajnym sposobem na walkę ze stresem jest wskazana przez jedną z matek pasja do muzyki, gdzie w dodatku okazało się, że z dzieckiem pasjonuje je ten sam zespół muzyczny. Inny sposób, to wspólny wypad do ulubionej kawiarni na dobrą kawę (właśnie podczas takiego wypadu odbyłam rozmowę z jedną z matek i jej dzieckiem). Podkreślone też zostało czytanie. Jedna z matek kupiła moja autobiografię w prezencie pod choinkę dla swojego transseksualnego dziecka, który to prezent okazał się wymarzonym dla dziecka, o czym powiadomiła mnie po Świętach zadowolona mama.

Najważniejszym wnioskiem z tych spotkań jest to, że obie mamy nie poddają się stresowi, że walczą o dobro dzieci i samych siebie. Że podejmują wyzwania, że „badają swoje życie” i próbują rozwiązać bardzo trudna sytuację, jaka spotkała ich rodziny a nie uciekają od problemu. Wiedzą, i tutaj należy się wielkie uznanie dla nich, że nie mają wyjścia, dla siebie, jak i dla swoich dzieci.

Postawa godna pochwały.

    © 2016 by AnnaMariaSzymkowiak. Proudly created with Wix.com

    bottom of page