
Analiza ankiet Anny Marii
Dokonując próby podsumowania ankiet muszę stwierdzić jedno. Moje przypuszczenia, że w przypadku tak rozbudowanej ankiety praktycznie tylko rozmowa osobista pozwoli w pełni uzyskać odpowiedzi, potwierdziła się. Dzięki podpowiedziom i nakierowywaniu rozmówczyń, uzyskałam odpowiedzi pogłębione i obszerne. Wskazują na to czasy zapisów audio obu rozmów z badanymi.
Jednak mimo ograniczeń, jakie zawierają ankiety wypełnione przez badane w domu i wysłane do mnie, uważam, że uzyskałam potwierdzenie założenia, jakie postawiliśmy na wstępie badania.
Mimo, że obie grupy badanych należą pozornie do różnych światów, problemy ich dotyczące są bardzo zbliżone.
Obie grupy, zarówno tęczowe rodziny, jak i osoby niepełnoprawne, nie uciekają od podejścia filozoficznego. Fakt, widzą je w odniesieniu do siebie w różnym stopniu intensywności, ale praktycznie każda badana w jakimś zakresie widzi zalety podejścia filozoficznego. To bardzo cenne stwierdzenie, gdyż pokazuje, że obie grupy są w tym zakresie podobne do siebie i wiedzą, ile daje im poszukiwanie rozwiązań i podejmowanie wyzwań. Co ważne, niektóre badane podkreślają wręcz, że to właśnie postawa filozoficzna wpłynęła na ich sukces w pokonywaniu wyzwań.
W psychologii stresu mamy oczywiście różne przyczyny jego powstawania. W przypadku tęczowych rodzin to często sytuacja w rodzinie i wśród znajomych. W przypadku osób niepełnosprawnych, ograniczenia urbanistyczne (wszystkie badane osoby niepełnosprawne maja ograniczenia ruchowe)
Jest jednak jeden niezmiernie ważny element wspólny. Obawa o utratę pracy, która stanie się przyczyną utraty bezpieczeństwa finansowego. Mimo, że w niektórych przypadkach wydaje się, że badanym udało się osiągnąć sukces zawodowy, obawy o to, by ta sytuacja nie uległa zmianie, jest stale obecna. W przypadku obu grup badanych na poziom stresu towarzyszącemu tym obawom wpływa przekonanie, że znalezienie pracy po jej utraceniu będzie bardzo trudne.
Jako sposoby walki ze stresem i podejścia do swojej sytuacji zacytuję kilka fragmentów wypowiedzi samych badanych :
- „Staram się o tym nie myśleć i żyć w miarę normalnie, ludzie mają większe nieszczęścia i problemy. Po co się pogrążać.”
- Poprawę sytuacji może przynieść podniesienie własnej wartości. Pokazuje to, że poczucie to jest bardzo zaniżone.”
„Stres motywuje mnie do działania. Staram się go opanować rozwiązując problem, który go wywołał, według opracowanego przeze mnie planu (lista kroków prowadzących do celu). Jeśli zdarza się, że opanowujący mnie stres zaczyna przejmować kontrolę, pomaga kilka głębszych oddechów.”
- Dziewczynka chodzi do klasy z dziećmi zdrowymi umysłowo. Partnerka matki dziewczynki podkreślała, że niepełnosprawność jest na tyle lekka, że powinno się umożliwić rozwijanie talentów dziecka, jakie przejawia i dać jej szansę jak najlepiej przygotować się do dorosłego, samodzielnego życia. Niestety, mieszkanie w małym mieście powoduje, że nie ma żadnych możliwości, by dziecko te zdolności mogło rozwijać w ramach zajęć pozalekcyjnych.
Jako podsumowanie badania za pomocą ankiet i wywiadów chcę przytoczyć słowa jednej z badanych, które mogą być inspiracja i przykładem, jak sobie radzić z problemami, które mogą nas wręcz przytłoczyć :
„Dzwonił dzisiaj mój cudowny lekarz (wreszcie lekarz na 5+, kłaniam się w stronę Szczecina) Cha cha, przekazał mi wiadomość, że ma dla mnie zastrzyki z Niemiec, które uśmierzą mój ból nogi choć w połowie i pomogą wytrzymać do czasu operacji. Jak wiecie poruszam się ze złamaną nogą i nie powiem, cholernie boli. Tylko jest jeden warunek...by dostać ten cudowny zastrzyk muszę przestać karmić. Niestety jest to niemożliwe. Zdecydowałam się na karmienie cycem jeszcze przez zimę, więc dalej zaciskam zęby i latam. Szkoda tylko że prochów nie mogę brać, ale dam radę. Uśmiech malutkiej mi wszystko wynagradza i powoduje że, MAM TĘ MOC ?
Na spotkaniach autorskich zadano mi pytania - jak to jest żyć z bólem....Hm odpowiedź jest jedna - ja nie wiem jak to jest żyć bez bólu. Kolejne pytanie - co zrobię jeśli czekająca mnie operacja (zawsze mnie jakaś czeka) nie powiedzie się....Hm odpowiedź jest tylko jedna - jeśli się nie powiedzie i będę musiała mieć amputowaną nogę to, zamienię endoprotezę na protezę i heyah dalej lecę żyć.”